Ostatnio usilnie poszukiwałam przeróżnego rodzaju czesanek lub zwykłego
runa owczego do ćwiczenia coraz to lepszych nitek , niestety nic nie
mogłam znaleźć. Poza tym Alicja podkreślała , że czesanka , maszynowo
ułożona nie oddaje efektu ręcznie wyczesanej wełny , pokrytej jeszcze
naturalnym tłuszczem owcy. Przypomniało mi się wtedy o pewnej starej
skórze, używanej do siedzenia na wyjazdach, która włosie miała w dobrym
stanie , natomiast skóra, na której się utrzymywało rozlatywała się w
rękach. Niestety nie posiadam czesaków, a nie mam niestety teraz
materiałów, do zrobienia historycznych, dlatego zostałam zmuszona do
czesania wszystkiego szczotką ... dla kota :). Efekt jednak był
zadowalający , najpierw wełnę wyczesałam usuwając zanieczyszczenia, a
następnie odcinałam kawałki skóry. :) Nitki z wełny wychodzą bardzo
mocne, lecz troszkę 'poczochrane' ( co jakiś czas wystają pojedyncze
włoski) . Nitki z tak przygotowanej wełny robi się jedynie odrobinkę
trudniej , niż z przygotowanej czesanki.
po lewej kawałki futra, po prawej samo wyczesane włosie.
taką szczotką wszystko zostało czesane
kawałki futra
wyczesane zanieszyczenia
wyczesane futerko
A to już gotowa niteczka :)
No i piknie :)
OdpowiedzUsuńRozejrzyj się tam po wsiach swoich okolicznych czy nie ma gdzie ktoś jakichś owieczek - a jak ma i chce się wyzbyć runa, to daj znać :D
No muszę popytać, ale szczerze już kiedyś się z owieczkami rozglądałam i tu głucho :(
UsuńTo trochę się namęczyłaś z czymś takim, ale masz upór :) Ta skórka jest chyba z owcy górskiej, czyli z bardziej prymitywną wełną :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji następnej Trzcinnicy zapraszam do siebie po wełnę :P
O, fajnie wiedzieć, że trafiło mi się coś fajnego jak już tyle nad tym siedziałam :)
UsuńNie omieszkam wstąpić po wełnę :)