wtorek, 28 sierpnia 2012

Baranki, baranki ....

Ostatnio usilnie poszukiwałam przeróżnego rodzaju czesanek lub zwykłego runa owczego do  ćwiczenia coraz to lepszych nitek , niestety nic nie mogłam znaleźć. Poza tym Alicja podkreślała , że czesanka , maszynowo ułożona nie oddaje efektu ręcznie wyczesanej wełny , pokrytej jeszcze naturalnym tłuszczem owcy. Przypomniało mi się wtedy o pewnej starej skórze, używanej do siedzenia na wyjazdach, która włosie miała w dobrym stanie , natomiast skóra, na której się utrzymywało rozlatywała się w rękach. Niestety nie posiadam czesaków, a nie mam niestety teraz materiałów, do zrobienia historycznych, dlatego zostałam zmuszona do czesania wszystkiego szczotką ... dla kota :). Efekt jednak był zadowalający , najpierw wełnę wyczesałam usuwając zanieczyszczenia, a następnie odcinałam kawałki skóry. :)  Nitki z wełny wychodzą bardzo mocne, lecz troszkę 'poczochrane' ( co jakiś czas wystają pojedyncze włoski) . Nitki z tak przygotowanej wełny robi się jedynie odrobinkę trudniej , niż z przygotowanej czesanki.



po lewej kawałki futra, po prawej samo wyczesane włosie.



taką szczotką wszystko zostało czesane


kawałki futra


wyczesane zanieszyczenia


wyczesane futerko



A to już gotowa niteczka :)

4 komentarze:

  1. No i piknie :)
    Rozejrzyj się tam po wsiach swoich okolicznych czy nie ma gdzie ktoś jakichś owieczek - a jak ma i chce się wyzbyć runa, to daj znać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No muszę popytać, ale szczerze już kiedyś się z owieczkami rozglądałam i tu głucho :(

      Usuń
  2. To trochę się namęczyłaś z czymś takim, ale masz upór :) Ta skórka jest chyba z owcy górskiej, czyli z bardziej prymitywną wełną :)
    Przy okazji następnej Trzcinnicy zapraszam do siebie po wełnę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, fajnie wiedzieć, że trafiło mi się coś fajnego jak już tyle nad tym siedziałam :)
      Nie omieszkam wstąpić po wełnę :)

      Usuń